sobota, 19 stycznia 2013

Złe długi, diabeł tkwi w KUPie

Delikwentów nie płacących na czas swoich zobowiązań nie brakuje. Z doświadczenia wiem, że tylko w niewielkim zakresie dotyczy to przedsiębiorców z nadwerężoną płynnością, częściej jest to przejaw konkretnej filozofii prowadzenia firmy. Kasę mam, nie zapłacę, co mi zrobicie.
Ustawodawca postanowił pogonić takim kota na dwóch polach podatkowych - i dochodowym, i VAT. Nie rozumiem tylko, dlaczego na obu tych obszarach zdecydowano się na odmienne rozwiązania.
Jeśli chodzi o podatek dochodowy, to postanowiono wypowiedzieć wojnę kredytowi kupieckiemu (niech przy okazji  banki zarobią na obrotowym). Kredyt kupiecki dłuższy niż 60 dni  został obłożony karą. Udzielanie dłuższych niż 90 dni terminów będzie pozbawione sensu, ponieważ kupujący z terminem przykładowo 120 dniowym i tak będzie musiał 90 dnia od daty zaliczenia w koszty wyksięgować niezapłaconą fakturę. Mimo że terminu nie przekroczył. No chyba, że zaliczył ja w koszty ze sporą obsuwą (będą kombinacje - byle zmieścić się z terminem odliczenia VAT).
I tak: niezapłacenie faktury o terminie płatności krótszym niż 60 dni skutkuje wyksięgowaniem z kosztów kwoty netto takiej faktury w miesiącu, w którym minął 30 dzień od terminu płatności, a faktura nadal pozostaje niezapłacona (VAT naliczony nadal pozostaje w rejestrze). Jeśli warunki zapłaty zakładają termin płatności dłuższy niż 60 dni, w przypadku zalegania z płatnością, kwotę netto należy wyksięgować w miesiącu, kiedy upływa 90 dzień od daty zaliczenia faktury w koszty. Jeśli dokonano płatności częściowej, należy wyksięgować część nieuregulowaną - pozostałą do zapłaty. 
W momencie zapłaty należy doksięgować do kosztów wcześniej odliczoną kwotę. W praktyce wygląda to tak, że jeżeli dłużnik zapłaci do końca miesiąca, w którym mija termin karnego odliczenia nieuregulowanego kosztu, nie musi dokonywać żadnych ruchów. Można więc kilka dni zyskać.
Przykładowo: Iksiński-bud kupił cegły na fakturę wstawioną 15 stycznia na termin 30 dni, który upływa w walentynki. Jeśli nie zapłaci do 16 marca, teoretycznie musi te cegły wyrzucić z kosztów, ale jeśli wyrobi się z przelewem do 31-go marca, nie musi nic w temacie robić. Gdyby zapłacił w kwietniu - od kosztów marca odejmuje wartość netto cegieł, które następnie dodaje do kosztów kwietniowych.
Załóżmy, że ta faktura (zaksięgowana w koszty 15 stycznia) ma 75 dniowy termin zapłaty. Jeśli Iksiński nie zapłaci cegielni do 16 kwietnia (kiedy mija 90 dzień od daty zaliczenia w koszty), będzie musiał pomniejszyć koszty za kwiecień. Analogicznie, jeśli zapłaci do końca kwietnia, nic się nie dzieje, ale przełożenie zapłaty na kolejny miesiąc rozliczeniowy poskutkuje już roszadą.
Zastanawiam się, czy w przypadku rozliczenia kwartalnego trzeba odejmować koszty w jednym miesiącu i dodawać w drugim, należącym do tego samego kwartału. To zapisy czysto kosmetyczne, ale w ustawie nie zastosowano terminu "okres rozliczeniowy" tylko "miesiąc". Wydaje się więc, że niestety trzeba. Myślę, że nie jest konieczne wyksięgowywanie każdej faktury z osobna, a wystarczy dokonać zapisów statystycznych, na podstawie zestawień.

Nowy art.24d w ustawie o pod. doch. od osób fiz. oraz art. 15b w ustawie o pod. doch. od osób prawnych.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz